Pierwszy postój. |
Krajobrazy cieszą oczy. Drogi lokalne niemal puste. |
Aż szkoda odjeżdżać. |
Czego chcieć więcej? |
Jadę już kilka godzin. Widoki wciąż jak z pocztówek. |
Jak mawia GPS "dotarłeś do celu". Pole namiotowe przy domu z kwaterami. Wolnych kwater brak, ale mi to nie przeszkadza. |
Po kilku krokach z pola namitoowego. W oddali góry Mordoru... Rowokół znaczy się. |
Tego dnia nadrabiam zaległości w ładnych pejzażach w ilościach iście hurtowych. |
I do tego nawet bunkry są! Czyż nie jest więc za...iście? ;) |
Idę znad morza, przez las, znajduję wejście do bukra... "Lost"? ;) |
Dawna baza wojskowa, widok z platformy na morze. |
Widok z namiotu na motocykl |
Widok na jezioro. To jest to - brak ludzi. |
Po horyzont brak ludzi. Super. |
Wieczorem dołącza do mnie Much i ruszamy zaopatrzeni w lód i napoje gdzieś przed siebie, na północ. Na północy, o północy widzimy łunę zachodzącego słońca ;) |
Czes na eksplorację bunkrów. Much rozszyfrowuje starożytne hiero... tzn - schematy instalacji. |
Gdybyśmy nie wiedzieli co robić, wszystko zostało napisane. |
Niedzielny marsz o poranku dla orzeźwienia... |
...i doznajemy na plaży objawienia! Toż to Latający Potwór Spaghetti! Po krótkich modłach idziemy dalej, pokrzepieni na sercu i duchu |
Droga powrotna równie zielona. |
Nie ma to jak kawa i drożdżówka na leśnym postoju. |
To na tyle. Ramen :) |